23.05.2005 :: 15:34
Sfrustrowany "przyjaciel" Po zakończeniu serialu "Przyjaciele" aktor David Schwimmer może się pochwalić bardzo zróżnicowanym repertuarem, jednak frustruje go świadomość, że nie może uciec od postaci Rossa. 38-letni aktor, który obecnie występuje w londyńskim Teatrze Gielguda w sztuce Neila LaBute’a "Some Girls", zaczyna powoli godzić się z myślą, że dla wielu pozbawionych wyobraźni widzów na zawsze pozostanie ciapowatym paleontologiem z popularnego sitcomu – bez względu na to, jak złożona i inna będzie jego nowa postać. - Jestem pewien, że zawsze znajdą się ludzie – również krytycy – którzy stwierdzą, że w mojej postaci widać było Rossa. Przypuszczam, że nie przełknę tego zbyt lekko, ale cóż mogę zrobić? Nie mam nad tym kontroli… Mówiono tak o wszystkich moich projektach, jakie realizowałem po zakończeniu ‘Przyjaciół’. Bez względu na to, czy gram zaćpanego pisarza, czy psychopatę, ludzie zawsze zobaczą zaćpanego pisarza Rossa albo Rossa psychopatę – wyjaśnia aktor. Dla mnie tesh na zawsze zostanie Rossem!nie lubie go dla mnie jest jakby to powiedzieć żałosną ciotą a to tylko dlatego, że go utożsamiam z postacią którą grał w serialu "Przyjaciele".Jestem niesprawiedliwa no cóż...